Koronawirus uderza w galerie handlowe.

galeria handlowa

Galerie handlowe na stałe wpisały się w krajobraz polskich miast. Są różne – od gigantycznych centrów handlowych po mniejsze, bardziej osiedlowe. Dzisiaj zastępują tak naprawdę wcześniejsze fabryki.  Dla wielu z nas to codzienne miejsce pracy. 

 

Dzięki pracy w sklepach sieciowych niezliczona ilość sprzedawców utrzymuje swoje rodziny. Oprócz sprzedawców, w galeriach handlowych pracę świadczą ochroniarze, firmy sprzątające, serwisy techniczne, strażacy itd. To gigantyczne przedsięwzięcie, które działa idealnie, właśnie dzięki codziennej pracy wielu pracowników. Dzisiaj zdecydowana większość z nich nie świadczy pracy.Część z nich jest oczywiście zatrudniona na umowę o pracę, inni pracują na tzw. śmieciówkach. Ci ostatni stracili właśnie jakiekolwiek źródło utrzymania.

 

Wszyscy znaleźliśmy się w niecodziennej sytuacji. Nagle podjęto decyzję o zamknięciu galerii handlowych w Polsce. Wydawałoby się, że jest to nierealne. Gdy jeszcze rok temu podejmowałam decyzję o rozpoczęciu nowego kierunku studiów, myślałam o tym, że warto mieć alternatywne źródło dochodów. Dostrzegałam zmiany zachodzące na świecie i chciałam mieć plan B, na wypadek, gdy zmiany w obrębie centrów handlowych dojdą do Polski.

 

Poprzez te zmiany mam na myśli głównie upadanie galerii handlowych i ich stopniowe zamykanie, z uwagi na brak klientów, a co za tym idzie brak najemców.

Specyfika galerii handlowych na świece uległa zmianie w ostatnim czasie. Te zmiany zauważone został także przez właścicieli centrów handlowych w Polsce. Stąd modny ostatnio trend na tworzenie w parkach handlowych stref rozrywki i budowanie skojarzeń galerii handlowej jako miejsca, gdzie można wypocząć, miło spędzić czas i przy okazji zrobić zakupy.

 

Jedna decyzja polskiego rządu na długo zmieni rzeczywistość najemców galerii handlowych. Warto przypomnieć, że w galeriach handlowych zatrudnienie ma ponad 400 000 pracowników. Obecnie pracują nieliczni, głównie z branży usługowej i spożywczej.

Na dzień dzisiejszy nie ma żądnych konkretnych rozwiązań ze strony rządu, ani też ze strony właścicieli galerii handlowych. Placówki wielu najemców pozostają zamknięte, a czynsz (nierzadko w euro) należy zapłacić.

 

Obecna sytuacja trwale zmieni strukturę najemców galerii handlowych. W pierwszej kolejności z korytarzy galerii handlowych znikną drobni najemcy prowadzący swoją działalność na tzw. wyspach. To oni stosunkowo najłatwiej są w stanie rozwiązać umowy najmu.

 A reszta? Czeka nas prawdopodobnie fala bankructw sklepów sieciowych – zwłaszcza tych, które nie mają sklepów internetowych i nie są w stanie szybko uruchomić sprzedaży wysyłkowej a przed epidemią znajdowali się w już w trudnej sytuacji finansowej. Duzi gracze i Ci, którzy od początku dbali o dywersyfikację sprzedaży poradzą sobie w zmienionej sytuacji.

W galeriach handlowych pozostaną jedynie najsilniejszy najemcy. Tacy, którzy od wielu lat i tak korzystają z preferencyjnych warunków, choćby przy opcji naliczenia czynszu w formie % od obrotu. Reszta czeka naprawdę walka o przetrwanie.

 

W każdym kryzysie ja zawsze upatruję szansy na rozwój. Wielu najemców będzie aktywnie poszukiwać alternatywnych form sprzedaży, zdecyduje się również na odkładane od wielu lat inwestycje, choćby w formie automatyzacji sprzedaży. Możemy również liczyć na to, że globalne zmiany w składzie najemców wymusi w końcu na zarządach galerii handlowych traktowanie najemców jako partnerów i być może znaczną redukcję czynszów i tzw. kosztów związanych z reklamą.

 

Branże retail czeka wiele zmian. To nigdy nie był łatwy biznes i wielu najemców od dawna działa bardzo kreatywnie. Tym bardziej teraz muszą szybko dostosować swój biznes do nowych realiów. I jeśli myślę spokojnie o jakiejkolwiek gałęzi gospodarczej, to wiem, że właśnie najemcy galerii handlowych sobie poradzą. Głównie dlatego, że po prostu nie mają wyboru. Nigdy wcześniej nie mieli też łatwo.

Zmieniona rzeczywistość umożliwi łatwiejszy start nowym firmom. Część firm zdecyduje się na zwiększenie działań mających na celu podniesienie wydajności pracy. Oczywiście wszyscy będą skrupulatnie liczyć koszty. Jest też szansa, że wielu z najemców zyska na kryzysie. Nawet jeśli nie sprzedażowo, to dzięki temu, że zachowali się fair wobec swoich pracowników. 

 

Dzisiaj po raz pierwszy od wielu lat, zaczynamy doceniać pracodawców, którzy być może płacą mniej, ale zadbali o pełen socjal swoich pracowników i dzięki umowom o pracę zagwarantowali im wcześniej, spokojniejsze jutro. To oni zdecydowanie zyskają na kryzysie długofalowo. Właśnie teraz grupy pracowników, załogi firm łączą się tak bardzo jak nigdy wcześniej. Bo celem jest wspólne przetrwanie. Ta specyficzna jedność wypracowana teraz, zostanie na dłużej i będzie procentować w przyszłości.

 

Drodzy Managerowie, Szefowie i Koleżanki i Koledzy 

Życzę Wam wszystkim teraz jedności, solidarności i koleżeństwa. Naprawdę wierzę, że po ciężkim okresie wielu z nas, osiągnie jeszcze większy sukces zawodowy niż do tej pory. Nigdy nie było nam łatwo, zawsze o coś walczyliśmy. Do nieustannej walki o lepsze jutro, po prostu jesteśmy przyzwyczajeni. Damy radę!

LUBISZ TEN ARTYKUŁ?

Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na Twitterze
Udostępnij na Linkdin
Wyślij e-maileim

O MNIE

ZOSTAW KOMENTARZ

Scroll to Top