Energetyczny poranek wg Pani Manager

 

 

 

 

 

Moją ulubioną częścią dnia jest poranek. Uwielbiam wstawać wcześnie – o 4 lub 5 rano i rozkoszować się ciszą tej części dnia. Uważam, że ten moment wnosi bardzo dużo energii do mojego życia i pozwala mi zdecydowanie skuteczniej zarządzać swoim zespołem. O magii poranka napisano już bardzo wiele. Warto go celebrować i świadomie go planować.

 

O to garść informacji na temat tego jak wygląda mój poranek i czym potrafi zaowocować takie spędzanie czasu.

 

  1. 1. W lecie wstaję o 4 rano, w jesienne i zimowe poranki budzę się o 5. Na ogół budzę się przed czasem. Ubieram wygodne, miękkie kapcie i udaję się na paluszkach do kuchnii aby nie zbudzić psa i męża. Z sypialni zabieram pamiętnik, notes do spisywania celów i aktualnie czytaną książkę.

  2. W kuchni robię sobie kawę. Uwielbiam zapach kawy cynamonowej lub orzechowej. Do kawy obowiązkowo przygotowuję gorącą wodę z cytryną i miodem. Jeśli za oknem mamy jesień, zapalam pachnące świece w mieszkaniu, natomiast w lecie otwieram szeroko okna i wpuszczam do mieszkania zapach porannej rosy z ogródka.

  3. Kiedy mam już wszystko, siadam przy biurku w gabinecie lub na tarasie i piszę. Jest to najczęściej parę słów do pamiętnika o tym co się zdarzyło, gdzie jestem i co będę robić. Potem zawsze spisuję swoje cele na najbliższe dni, miesiące i lata. Robię tak od lat – jest to metoda opisywana przez B. Tracy. Takie przepisywanie celów zakotwicza je w podświadomości i powoduje, że jesteśmy szczególnie wyczuleni na ich realizację. Mam wiele takich notesów – kiedy do nich wracam, prawie zawsze okazuje się, że zrealizowałam swoje cele przed czasem. To naprawę budujące uczucie. Mam swój ulubiony notes i pamiętnik. Piszę piórem, niespiesznie.

  4. Kiedy skończę pisać, staram się przez godzinę czytać. To jest moja ulubiona część dnia. Jest bardzo spokojnie, dookoła miasto dopiero się budzi a ja zajmuję się tym co najbardziej uwielbiam robić. To jest też ten moment gdy ustawiam stoper w zegarku. Najczęściej ta godzina leci niezwykle szybko. Na ogół czytam książki dotyczące rozwoju osobistego. Polecam Wam szczególnie Trenera Osobistego Iwony Majewskiej – Opiełki. Ta książka zawiera krótkie teksty na każdy dzień roku z krótkimi ćwiczeniami – regularna praca z tą książką naprawdę przynosi spektakularne efekty!

  5. Potem mój pies wyprowadza mnie spacer. Spacerujemy od 30 minut do pełnej godziny. W okresie letnim szczególnie cieszy mnie każda zmiana w okolicy – obserwuję kwitnące kwiaty i drzewa, coraz bardziej zieleniejącą się trawę. Czasami towarzyszy mi audiobook. Taki godzinny spacer cudownie mnie uspokaja, a zauważenie tych drobnych zmian w okolicy, buduje we mnie uważność i uczy wdzięczności. W czasie tych godzinnych spacerów najczęściej robię sesję wdzięczności – a więc dziękuje za wszystko co przydarza mi się w życiu. To wspaniale nastraja mnie do działania i uczy, że warto się cieszyć nawet z najmniejszych rzeczy.Jeśli to możliwe, zabieram ze sobą rolki lub rower i tą godzinę spędzamy aktywnie. Najczęściej robię tak w weekend gdy poranki są nieco wolniejsze i mogę pozwolić sobie na ożywczy prysznic z rana.

  1. Po spacerze, najczęściej jest czas na szybkie i krótkie wspólne śniadanie z mężem. Wtedy też omawiamy dzień, krótko komentujemy najważniejsze wiadomości ze świata i polityki.

  2. A potem chwytam telefon, sprawdzam czy w torebce mam wszystko co niezbędne do pracy, łapię drugie śniadanie i kawę w kubku termicznym i w drogę!

 

 

Na ogół z domu wychodzę około 8 rano. Te 3 poranne godziny wnoszą dużo spokoju w mój na ogół zabiegany dzień. Dają mi poczucie sprawczości i przybliżają do realizacji moich celów.

Po co wstaję tak wcześnie?

Czuje się spokojniejsza i bardziej zrelaksowana kiedy mam za sobą taki początek dnia. Czasami gdy mam wiele spraw zawodowych do załatwienia, ten moment dnia przeznaczam na pracę. Wtedy mam 2 godziny dużego spokoju i wiele trudnych spraw udaje mi się popchnąć do przodu.

 

Zawsze wstawałam wcześniej i nie sprawia mi to większego problemu. Zdecydowanie bardziej wolę rano pracować niż zarywać noce. Wieczorem mam czas natomiast na wyciszenie się, relaks po całym dniu bieganiny. Na ogół wtedy czytam lekkie książki, potem biorę relaksującą kąpiel i zasypiam około 22. Na godzinę przed snem staram się wyciszyć telefon i nie sprawdzać już maili. Robię krótkie podsumowanie dnia, czasem zapisuję najważniejsze zadania na dzień następny. Jeśli to możliwe, śpię przy otwartym oknie. Zasypiam wizualizując swoje cele..

 

A jak wygląda Wasz poranek? Też wstajecie skoro świt, czy przeciwnie – zarywacie noce?

 

 

LUBISZ TEN ARTYKUŁ?

Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na Twitterze
Udostępnij na Linkdin
Wyślij e-maileim

O MNIE

ZOSTAW KOMENTARZ

Scroll to Top