My Kobiety.

Bona

Przez kilka ostatnich dni czytałam powieść historyczną Magdaleny Niedźwiedzkiej pt. Bona.

Niesamowita historia osadzona w renesansowym Krakowie, który Bonie zawdzięcza bardzo wiele. Autorka opisuje życie królowej od dzieciństwa we Włoszech do 1526 roku. Bona jest wtedy polską królową od wielu lat. Jedną z najciekawszych postaci w polskiej historii. Jest niezwykła, uparta, niezależna, mądra, asertywna i piękna.

 

Prawdziwa dzisiejsza superwomen. Wychowana przez surową, niezależną i odważną Izabelę Aragońską dorasta nieustannie w środowisku pełnym zdrajców, dynastycznych interesów i w realnym zagrożeniu życia. Ma ambitne marzenia – chce być królową, choć realia polityczne przeczą temu, że kiedykolwiek zostanie władczynią.

 

Zrządzeniem losu trafia jednak do Polski i przez wiele lat, swoją niezależnością, asertywnością irytuje polskich panów i szlachtę. Rządzi, buduje miasta, skupuje królewszczyzny – buduje swój własny majątek, bo wie, że pieniądze bywają bardzo użyteczne. Inwestuje, nieustannie się uczy, zna kilka języków obcych, interesuje się polityką i sama ją współtworzy. Prawdziwa kobieta niezależna. Jej małżeństwo z królem Zygmuntem to partnerstwo. Istnieje w imię dobrej sprawy jaką jest Korona. Jest w tym małżeństwie wzajemny szacunek, podziw, erotyka, nawet miłość. Ale Bona też czuje się momentami tylko kobietą, której rola sprowadza się do rodzenia dzieci (co więcej – męskich potomków).


Brzmi znajomo?

 

Bona oczywiście nie jest jedyną wyjątkową postacią na tle tej książki. Ma inne rywalki, prawdziwe superwomen jak ona. To Anna Mazowiecka i Katarzyna. Pierwsza włada jedna z najważniejszych dzielnic w Polsce. Włada nią samodzielnie, jawnie i długo broniąc Mazowsza przed wcieleniem do Korony. Druga to była kochanka króla, matka trójki jego dzieci. Przebojowa, niezależna, odważna, nawet bezczelna.

 

I co robi Bona? Ta wyjątkowa Włoszka, wokół której kręci się część średniowiecznej Europy?

Zachowuje się jak wiele z nas. Walczy ze swoimi konkurentkami. Nie docenia ich wyjątkowości, porównuje się z nimi. Zajadle i zaciekle walczy. A przecież sama walczy o to samo – o niezależność, o samodzielność, o prawo do decydowania o sobie i swojej rodzinie.

 

Anna Mazowiecka zostaje otruta – oskarżenia padają na Bonę. Katarzyna również w tajemniczych okolicznościach umiera. Bona nie zyskuje niczyjej przychylności – zostaje sama wśród szlachty, dostojników królewskich. Gdy umiera jej matka, Izabela Aragońska, Bona się załamuje.

 

Ileż dobrego mogłoby się wydarzyć dla Polski, gdyby Bona współpracowała ze swoimi konkurentkami, ile jeszcze mógłby zyskać Kraków gdyby Bona wspierała inne kobiety? Czy jej poczucie osamotnienia i niezrozumienia na polskich dworze byłoby mniejsze?

 

Tego nie wiemy.

 

Dzisiaj jest nam kobietom łatwiej walczyć o swoją niezależność. Uczymy się same zarządzać swoimi finansami, budujemy firmy, zajmujemy wysokie stanowiska. Ale wciąż niezmiennie od 600 lat, nie umiemy się wzajemnie wspierać. Nie umiemy podać sobie wzajemnie ręki, bo przecież jak już wdrapiemy się na szklany sufit to on taki wąski…Nie polecamy się wzajemnie, zazdrościmy sobie, czujemy się od siebie wzajemnie gorsze. Jesteśmy jak Bona na krakowskim zamku – inteligentne, oczytane, niezależne, asertywne i …samotne.

 

Do zmian w Polsce w zakresie poszanowania i dbałości o prawa kobiet, nie trzeba wiele. Choć niewiele trzeba, to jednak trzeba zrobić najtrudniejsze. Trzeba się wzajemnie ze sobą jakoś pogodzić, jakoś ze sobą porozumieć, jakoś wzajemnie zrozumieć. Bo w kobiecym środowisku jest miejsce na wszystko – brakuje w nim jedynie kobiecej solidarności.

 

Jest we mnie dużo niezgody na to co dzieje się w mojej ukochanej Polsce. Pierwszy raz w swoim życiu zastanawiam się czy to jest kraj dla mnie, czy chce tu żyć, czy da się naprawić / skleić podzielone społeczeństwo. Mam wątpliwości. Jeszcze większe, gdy piszę właśnie ten tekst dzieląc się osobistymi politycznymi przemyśleniami na biznesowym, eksperckim blogu, w którym za wszelką cenę od wielu lat, próbuje ukryć swoją tożsamość.

 

Jestem jednak dziś zdania, że chcąc promować przywództwo wśród kobiet, podkreślać ich znaczenie w biznesie, nie można przejść obojętnie wokół tego co się dzieje. Nie można nie opowiedzieć się po którejś ze stron.

 

No to się opowiedziałam.

 

 

LUBISZ TEN ARTYKUŁ?

Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na Twitterze
Udostępnij na Linkdin
Wyślij e-maileim

O MNIE

ZOSTAW KOMENTARZ

Scroll to Top